HAWAJSKI SPAM

Z czym kojarzą się wam Hawaje? Z hawajską gitarą, tańcem hula, turkusowym oceanem a może kwiecistymi koszulami? Pozwólcie, że do tej listy dorzucę jeszcze jeden element, który być może was zaskoczy. Zaraz po wylądowaniu w Honolulu, wybraliśmy się z mężem do popularnej sieciówki Zippy's. Wśród listy dań dopatrzyliśmy się japońsko brzmiącego "spam musubi". Danie to wygląda jak sushi na sterydach. Zamiast surowej ryby dużą porcję ryżu przykrywa...zrumieniony spam. - Co to jest? - spytałam się Jay'a. Otóż spam (shoulder of pork and ham) to konserwowa mielonka wieprzowa produkowana przez firmę Hormel Foods z Minnesoty. Na Hawaje ten "rarytas" trafił wraz z amerykańskimi żołnierzami w czasie drugiej wojny światowej. Prawdopodobnie ze względu na łatwość przechowywania mięsnych puszek, spam szybko zadomowił się na wyspach. Po paru dniach pobytu zaczęliśmy go widzieć dosłownie wszędzie: w chińskiej bułeczce śniadaniowej, w kanapce z Burger Kinga, zestawach obiadowych i smażonym ryżu. Każdy, kto urodził się na Hawajach tęskni za smakiem spamu. Spam musubi zamawia prezydent Obama za każdym razem, kiedy przyjeżdża na wakacje na wyspę Oahu. Zmówiliśmy i my. Dostaliśmy dwa ciepłe kloce ryżu z podsmażonym plastrem spamu, owinięte pasem z nori. W wersji luksusowej dochodzi jeszcze jajecznica lub sos teriyaki. Da się zjeść.


Na zdjęciu spam musubi z sosem teriyaki (z lewej) i w wersji classic (z prawej) kupione na stacji benzynowej 7-Eleven w Kailua niedaleko wypoczynkowej rezydencji prezydenta USA.

Z ZIELONEJ WYSPY

- W trakcie tłuczenia ziemniaków na purée najlepiej dodać trochę irlandzkiego masła - powiedziała Janet, instruktorka kursu gotowania w Le Cordon Bleu w Orlando. Chcąc się odpowiednio nastroić przed dniem św. Partyka wybraliśmy się z mężem na kulinarne demo poświęcone irlandzkim specjałom. Tu, drogi czytelniku, chcę Ci wyjawić, że mój mąż jest jednym z 36 milionów Amerykanów, których rodziny mają swoje korzenie w Irlandii i którzy w poniedziałek 17 marca na całego świętują "Saint Patrick's Day". Święto to w Stanach ma całkiem duży rozmach. Największą paradę z okazji dnia patrona Irlandii otwierają wilczarze irlandzkie, które w Nowym Jorku idą 5. Aleją na czele ponad 150 tys. uczestników pochodu (do tego trzeba dodać jakieś 2 miliony obserwatorów). Z kolei w Chicago obchody irlandzkiego święta zaczynają się już w sobotę od zabarwienia na zielono przepływającej przez miasto rzeki. Zielono jest wszędzie, gdzie okiem nie sięgnąć. W pubach nalewają zielone piwo (do trunku dodaje się zielony barwnik spożywczy) pite przez towarzystwo ubrane na zielono. Zielony jest lukier na ciastkach i zielonkawe są bagels z piekarni Bruegger's. Ale tak naprawdę wcale nie musi być na zielono, żeby było po irlandzku.  Shepherd's pie [zapiekanka pasterska], z zielonego ma jedynie zieloną pietruszkę do dekoracji. To najsmaczniejsze jak dla mnie danie z Zielonej Wyspy było główną atrakcją prezentacji kulinarnej  w  Le Cordon Bleu. Zapiekanka w wykonaniu Janet zachwyciła nas wyrazistym smakiem mielonej baraniny i kremową łagodnością ziemniaków. Chyba te ziemniaki nie byłoby takie smaczne, gdyby nie irlandzkie masło, które obok Guinnessa, Baileysa i irlandzkich płatków owsianych już od dłuższego czasu nadają życiu smak po tej stronie oceanu i to nie tylko w dzień św. Patryka. 



"I'd ate the Back Door Buttered Ma!" to tytuł najnowszej książki Kevina Dundona o jedzeniu i kulturze Irlandii. Dundon jest irlandzkim szefem kuchni restauracji Raglan Road Irish Pub w centrum miasteczka Disney World pod Orlando. W karcie dań oczywiście figuruje shepherd's pie, tyle że serwowany na wytwornie.

SŁODKIM SZLAKIEM

- A może byśmy się tak przejechali szlakiem klonowego szaleństwa? - spytałam się Jay'a pewnego zimowego popołudnia. Na początku marca, Ohio Maple Producers Association [stowarzyszenie producentów syropu klonowego] organizuje tak zwane "Maple Madness Driving Tour". Przez dwa weekendy 50 miejsc rozsianych w sercu Ameryki otwiera drzwi swoich cukrowych warzelni i zdradza słodkie tajniki pozyskiwania syropu z soku klonu cukrowego. Oprócz testowania pysznego syropu o różnych odcieniach bursztynu, organizatorzy oferują dodatkowe atrakcje. Najciekawszym miejscem, do którego dotarliśmy była spora farma należąca niegdyś do pisarza Louisa Bromfielda. W Malabar Farm czekały na nas konne wozy, zespół bluegrassowy, chata osadników z aktorami odgrywającymi trudy codziennego życia sprzed dwustu lat i...hollywoodzkie love story. W imponującej willi Bromfielda Humphrey Bogart i Lauren Bacall wypowiedzieli sakramentalne "I do". Pokój gościnny, w którym para sławnych aktorów spędziła miodowy miesiąc ponoć wygląda tak samo jak w maju 1945 r. Najwyraźniej dwa pojedyncze łóżka ustawione z dala od siebie w niczym nie przeszkodziły nowożeńcom. Stephen Bogart, syn Bogarta i Bacall, parę lat temu zaangażował się w zbieranie funduszy na odnowienie domu, w którym jego rodzice się pobrali. Na terenie posiadłości znajduje się również kameralna restauracja serwująca dania kuchni francuskiej, o której marzył Bromfield, a która powstała dopiero po jego śmierci, kiedy posiadłość przejął zarząd parków stanowych Ohio. Z deserowej karty dań uśmiechał się do nas crème bȗrlée z dodatkiem syropu klonowego z farmy Malabar, na którą patrzyliśmy przez okno restauracji. Po prostu miodzio!



Syrop klonowy jest nieodzownym elementem "pancakes". Używam go nie tylko do polewania amerykańskich naleśników, ale również jako jeden ze składników tej potrawy.

Pancakes z płatków owsianych (przepis własny)

1 szklanka płatków owsianych błyskawicznych
1 ¼ szklanki maślanki 
1 jajko
1 łyżeczka syropu klonowego
parę kropli ekstraktu waniliowego
½ szklanki mąki
½  łyżeczka proszku do pieczenia
½ łyżeczki sody oczyszczanej
szczypta soli
4 łyżki masła rozpuszczonego
1 bardzo dojrzały banan (opcjonalnie)
około ¼ szklanki mleka (do uzyskania odpowiedniej konsystencji ciasta)

Płatki zalej maślanką i odstaw pod przykryciem na noc. Następnego dnia rano wymieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia, sodą oczyszczaną i solą. Dodaj płatki rozmiękczone w maślance. Dodaj roztrzepane jajko z syropem klonowym i ekstraktem waniliowym. Wkrój banana. Wymieszaj. Dodaj rozpuszczone, lekko schodzone masło. Po trochu dolewaj mleko, żeby uzyskać ciasto o konsystencji bardzo gęstej śmietany. Na dobrze rozgrzanej patelni posmarowanej tłuszczem smaż krążki wielkości racuchów. Podawaj ze świeżymi owocami (truskawkami,  jagodami, brzoskwiniami lub pomarańczami) i syropem klonowym.

TRZY PĄCZKI

W tym roku nie udało nam się dojechać do Nowego Orleanu na festiwal Mardi Gras, który rządzi miastem przez dwa ostatnie tygodnie karnawału z kulminacyjnym szaleństwem w dzisiejszy wtorek. Nic to. Na Bourbon Street karnawał trwa przez cały rok. Nowy Orlean jest jednym z nielicznych miast w Stanach, gdzie na ulicach można legalnie pić alkohol. UWAGA! Niech nie zwiedzie was melonowy smaczek i infantylny wygląd kieliszka z zielonego plastiku w kształcie granatu skrzyżowanego z wazonem o długiej szyi. Wieloalkoholowy koktajl "Hand Grenade" [granat ręczny] z Tropical Isle wybuchnie gigantycznym kacem następnego dnia. Podobne spustoszenia niesie ze sobą sączenie czerwonego i słodkiego od syropu grenadine "Hurricane" z baru Pat O'Brien's. I mimo iż obcęgi bólu zacisną się rano na niejednych skroniach, na Bourbon Street zabawa rozkręca się co noc. Po kilku "huraganach" męskie towarzystwo przewieszone przez poręcze ażurowych balkonów nad barami domaga się od spacerujących poniżej pań odsłonięcia piersi w zamian za sznurek plastikowych koralików. Podczas gdy z balkonów lecą korale, z otwartych na ulicę drzwi bucha mieszanka zydeco, bluesa, dixielandu i nieoszlifowanego talentu śpiewaków karaoke. Oprócz alkoholu i muzyki balowiczów napędzają sklepy z tanimi pamiątkami i całkiem niezłe ostrygowe bary. Mnie chyba najbardziej zasmakowały smażone ostrygi z sosem rémoulade serwowane w przestronnej restauracji Bourbon House. Parę przecznic dalej w Café Du Monde jest jeszcze smacznej. Gorące beignets (pączki, które Urszulanki przywiozły z Francji do Luizjany w XVIII w.) i gorzkawa café au lait nie jednego już postawiły na nogi w tej kultowej kawiarni otwartej przez całą dobę. To kiedy jedziemy do Nowego Orleanu?

ilustracja kavka


Zamawiając jedną porcję beignets należy spodziewać się trzech kwadratowych pączków bez nadzienia, hojnie obsypanych cukrem pudrem. Do spłukania koniecznie mocna kawa z dodatkiem palonego korzenia cykorii. Kucharz-celebryta Alton Brown na taki słodko-gorzki zestaw wpada do Café Beignet