Z CHINATOWN

"Poznasz wielu przyjaciół i odwiedzisz wiele krajów." Karteczkę z taką perspektywą na przyszłość wydobyłam wiele lat temu z mojego pierwszego ciasteczka z wróżbą. To było w San Francisco. Kuzyni mojego męża zabrali nas do chińskiej knajpy w Chinatown. Dokładnie już nie pamiętam co jedliśmy, ale nie będę daleka od prawdy jeśli powiem, że na przystawkę wjechały krewetkowo-warzywne egg rolls [sajgonki] i mocno zrumienione potstickers [pierogi] z wieprzowiną. Później zapewne pojawiły się miseczki ze stir-fry'ami z kiełków grochu, wołowiną z brokułami oraz tofu. Nie wykluczone, że zajadaliśmy się też "mrówkami na drzewie" (wieprzowiną na ostro serwowaną na makaronie sojowy), smażonym ryżem i zupą z wontonami. W Państwie Środka zupy podaje się pod koniec posiłku, natomiast w chińskich restauracjach w Stanach kolejność dań jest dowolna. Co by jednak nie zamówił, to zawsze na pożegnanie każdy dostaje po "fortune cookie" - twardawym ciastku z wróżbą w środku, którego z kolei w Chinach nie uświadczysz. Skąd się zatem to ciastko tutaj wzięło? Teorii jest kilka. Jedna z nich głosi, że to Japończyk, Makoto Hagiwara, który zaprojektował Japoński Ogród Herbaciany w parku Golden Gate w San Francisco, jako pierwszy w Kalifornii serwował do herbaty te ciasteczka już pod koniec XIX w. Inna wersja stawia na Davida Junga, emigranta z Kantonu, który parę dekad później rozwinął biznes restauracyjny w Los Angeles i ponoć rozdawał bezdomnym ciasteczka z wyrazami otuchy w środku. Tak czy inaczej "fortune cookies" spopularyzowali Amerykanie chińskiego pochodzenia, a kiedy w latach 60. została wynaleziona maszyna do robienia tychże słodyczy, cała Ameryka zaczęła je chrupać. W Chinatown, w wąskim pasażu Ross Alley pod numerem 56 z niewielkiej taśmy produkcyjnej Golden Gate Forturne Cookies Factory schodzą świeże ciastka o różnych smakach i rozmiarach. Można tu na własne oczy zobaczyć w jaki sposób karteczki trafiają do środka słodkich krążków. A czy wróżby z karteczek się spełniają? Tak. Pod warunkiem, że najpierw zje się ciastko.



Te dwa ciastka z wróżbami, szczęśliwymi numerami oraz mini lekcją języka chińskiego są o smaku waniliowym i pochodzą z Wonton Food Inc. z Brooklynu - bodaj największej fabryki "fortune cookies" na świecie, która wypieka ich ponad pięć milionów dziennie.

Brak komentarzy: